Kebab w szmacie rolokebab, podstawowy wikt w monster garażu Kiśla

A to akurat pojazd mojego brata, nawet nim śmigałam zanim nie weszłam w posiadanie swojego białasa

jak dostrzec literkę na drzewie o 2-3 w nocy Jakoś się da, my co prawda jako wesoły autobus mieliśmy łatwiej, bo więcej oczu do patrzenia, ale skoro jednak te kilka PeKapów koło 3 w nocy udało się nam wypatrzyć to znaczy że się da :) Tyle, że trzeba uważać, po jakimś czasie tego nocnego wypatrywani...

Ano chyba że tak, w takim przypadku maluch nawet nie powinien mieć wyciągarki, sam pofrunie gdzie trzeba, a jak nie to właściciel własnoręcznie pośle go gdzie trzeba

Sam tego chciałeś :wink: :D Jeśli w danej klasie będzie mniej zgłoszonych aut niż powiedzmy 5-6 - to odwołać tą klasę bo z tego co widać to na następny rajd jadę Fiatem 126 p w klasie Extrem - miejsce medalowe PEWNE 8) Tyle, że w ekstremie z tego co pamiętam mogły startować tylko auta z wyciągarkam...

Taa, do Suzy to tylko kamikaze harakiri z górki bez hamulców z wypiętym reduktorem

Hmm...do tej herbaty to ja sobie muszę 2 termosy jeszcze dokupić. Chyba, żeby rum w piersiówce przechowywać, a herbe w termosie, to byłaby wersja dla kierowcy, pilota i balastów w jednym

prezes pisze:Etam, owocowy drneczek
Termos 1.litr + 0,4 l herbaty +0.6 l rumu.

czy to aby nie za dużo herbaty?

kondziu pisze:Jadę jako pilot z Quśmą w extremie od piątku będę oglądał rajd od środka

a ja jadę z nimi jako sijopajlot (czy jakkolwiek to się pisze) czyli kucharka, filmowiec i balast w jednym

Jestem zdecydowana

zuch dziewczyna :twisted: szczególnie jak w pewnym momencie wkleiłam się tylko dlatego, że zapomniałam, że chwilę wcześniej przerzuciłam napęd na tył, bo się droga całkiem przywoita zrobiła :lol: na szczęście jak do pomocy przyszedł przód i reduktor to Suza ładnie poszła na wstecznym i dało się bło...

ja za to poszukuje zderzaka na tył, bo mój obecny a każdą wyprawą zaskakuje mnie coraz to nowymi pokładami rdzy
a hak muszę zdjąć, może marudna jestem ale drugi raz mi się go odkopywać z błota nie będzie chciało

a mój trzepak miał w ten weekend chrzest wtopowy, błoto zwiedzał raz to tylnim mostem, raz to przednim...
ale dali my rade, dali, auto całe

jazda w terenie męcząca jest, bycie pilotem tym bardziej i jakoś zadziwiająco często na trasie dopada człowieka głód, dlaczego by więc nie wprowadzić łofrołdowych przepisów? :lol: coś na początek, czyli kurczak w panierce ala Suzuki składniki: suzuki samurai lub inny równie trzepiący pojazd mechanic...

A mi się po wczorajszej weryfikacji Suzy tylny zderzak nieco zbuntował...prawde mówiąc nie dziwię się, też bym nieco odpadła trzymając się kilku centymetrów kwadratowych rdzy

A mi się wreszcie udało zrealizować punkt pierwszy :D W niemieckim urzędzie spędziłam "cudowne"3,5 godziny czekając na pozwolenie na wydanie tablic, póżniej to już poszło szybko, po godzinie wsiadłam do nabytego Samuraia i spędziłam za kółkiem 12 godzin, zrobiłam 900 km przez góry, równiny...

nooo dzisiaj też bylim w terenie, już bez gryla
ale bez wklejki się nie obyło i to takiej, że na kinetyku trzeba było trzepakowóz z bagien wyciągać
ach no i sprzęgło powiedziało kategoryczne nie i teraz terenowej jeżdzie muszę powiedzieć pa

dzisiaj fajna impreza na Świdniu była, grilek, mięseczko, piweczko i samurajek
a jak się ładnie trzepakowóz wkelił gdzieś na grobli, ubrudzilim się, że hej, a i przelew odgórny do obuwia był, łoj był....
a grilek to był niemalże większy od Suzy, cały bagażnik zajął