Strona 1 z 4

Gruzja 2017

: ndz 30 lip, 2017
autor: prezes
Dokonałem szybkiego małego podsumowania mojej wycieczki do Gruzji.

Przyjechałem 10263 km.
Spaliłem 1480 l diesla.
Średnia z trasy wyszła ok 14,5l/100km
Najwyższe spalanie 18,6 w wysokich górach.
Średnia prędkość na dojeździe i powrocie ok 105 km/h (wg GPS)
Cena paliwa najwyższą w Serbii 6pln/litr
Reszta cen paliwa na polskim poziomie również w Turcji.
Suma opłat autostradowy na 30 dni do Gruzji ok 100€.
Trasa dojazdu do Gruzji w 95% po dwupasmowej autostradzie w 75% w terenie górzystym.
Najniższa temperatura w dzień 12 stopni na przełęczy Kuhlo.
Najwyższa temperatura w dzień 42 stopnie na stepie pomiędzy David Garedza a Rustavi.
Bezpieczeństwo na wysokim poziomie,bardzo dużo patroli policyjnych na drogach oraz w miastach.
Ceny trochę niższe niż w Polsce.
Ludzie bardzo sympatyczni oraz pomocni.
Drogi oraz oznakowanie w słabym stanie.
Najwyższy punkt na który wjechalem samochodem 2826 -przelecz Abano.
Język rosyjski ogólnie przyjmowany i rozumiany.
Język angielski w Tibilisi oraz Batumi popularny wśród młodszego pokolenia choć ze znajomością to już ciut gorzej.
Jedzenie specyficzne ale bardzo smaczne.

Ogólnie kraj ciekawy oraz warty odwiedzenia.
Krajobrazy od wysokich gór Kaukazu przez gorące stepy okolic Rustavi ,Udabno i Parku Waszlowani po nadmorskie kamieniste i piaszczyste plaże.

Re: Gruzja 2017

: ndz 30 lip, 2017
autor: Darek...
będzie zwyczajowy dziennik wyprawy ???

Re: Gruzja 2017

: ndz 30 lip, 2017
autor: waldekryba
Piotru , czegoś mi tu brakuje .
Podaj może na zamkniętym.

Re: Gruzja 2017

: ndz 30 lip, 2017
autor: prezes
Opis oczywiście zwyczajowo popelnie.
Ale ze to długa wycieczka była,to i trochę więcej czasu potrzebuje.

Re: Gruzja 2017

: pn 31 lip, 2017
autor: ishimo
No to czekam cierpliwie :)

Re: Gruzja 2017

: pn 31 lip, 2017
autor: Darek...
prezes pisze:Opis oczywiście zwyczajowo popelnie.
Ale ze to długa wycieczka była,to i trochę więcej czasu potrzebuje.


:rofl: :520:

Re: Gruzja 2017

: czw 28 wrz, 2017
autor: prezes
Takie tam luźno posładane filmiki.
https://www.youtube.com/watch?v=c0jdwdkdBJg&t=5s
https://www.youtube.com/watch?v=IoaeOGLfoig

Reszta wkrótce

tak myslę

Re: Gruzja 2017

: pt 29 wrz, 2017
autor: waldekryba
Dawaj jakąś ścieżkę OFF ROAD .

Re: Gruzja 2017

: pt 29 wrz, 2017
autor: prezes
A co to znaczy offroad ?

Re: Gruzja 2017

: pt 29 wrz, 2017
autor: waldekryba
Morusanie auta w błocie.
Tynkowanie auta błotem.
Układanie szpeju w aucie na wyjebach.
Łamanie praw fizyki autem.
I takie tam .

Re: Gruzja 2017

: pt 29 wrz, 2017
autor: prezes
Aaa,
A to niestety nie było takich historii.
Może dlatego, że byłem ze cztery tysiące od domu ?
A może dlatego że nie pasuje mi taki styl offroadu ?
I takich "a może" pewnie by jeszcze znalazł.

:-)

Re: Gruzja 2017

: pt 29 wrz, 2017
autor: ishimo
A mnie momentami jak patrzyłem na filmie 'w dol' to lekko jaja ściska.

Re: Gruzja 2017

: pt 06 paź, 2017
autor: prezes

Re: Gruzja 2017

: pt 06 paź, 2017
autor: Darek...
15:15 to mycie czy chłodzenie było :?: :wink:

Re: Gruzja 2017

: pt 06 paź, 2017
autor: prezes
:-)
Jak kto lubi.

Re: Gruzja 2017

: wt 14 lis, 2017
autor: prezes
... Do granicy z Gruzją dojeżdzamy po czterech dniach jazdy. Już na kilkanaście km przed przejsciem jedziemy wzdłuż kolejki samochodów ciężarowych [TIRów] ,trochę mina mi żednie. Jak sobie myślę,że będe musiał zaraz stanąć w tej kolejce. Ale jedziemy ciągle do przodu. Moje zmęczenie sięga zenitu, ponieważ wystartowalem 19 godzin i 1250 km wczesniej z Sile spod Istambułu.
Wreżcie po przejechaniu ostatniego tunelu na trasie wjeżdżamy na przejście graniczne Sarpi pomiędzy Turcją i Gruzją.
Takiego bałaganu w życiu nie widziałem, pomimo 2 w nocy straszny harmider,gwar ludzi, klaksony krzyki i cholera wie co jeszcze.
Ustawiam się grzecznie w kolejce, co parenaście minut podjeżdżam pieć -dziesięć metrów do przodu, wiec o nawej krótkiej drzemce nie ma mowy, bo wypadnę z kolejki.
Około piątej wjeżdżamy do Gruzji. Trzeba gdzieś stanąć na nocleg, dość szybko przejeżdżamy przez Batumi i parkuję nad brzegiem morza w Makhinjauri, na czyjejś posesji. Nie było kogo zapytać czy można.Rano oczywiście spotykam właścicieli i uzyskuję zgodę. Szum morza momentalnie nas usypia.
Około 9 budzimy się zlani potem w namiocie, jak by nie patrzeć jesteśmy nad morzem Czarnym w Gruzji więc i temp są gruzińskie ;-).
Po paru telefonach spotykamy resztę grupy i rozbijamy się namiotami na campingu w Tsikhisdziri ok 25 km za Batumi i z 10 przed Kobuleti.
Potrzebujemy wszyscy dwóch dni odpoczynku po tym czterodniowym rajdzie przez całą Europę.
Nasz camping to żadna rewelacja, ot trochę zadrzewionego terenu ulokowanego pomiedzy brzegiem morza a ruchliwą drogą i uczęszczaną linią kolejową. Ale mamy własny wucet oraz prysznic. Dodatkowo własciciele prowadzą restaurację z zajebistym gruzińskim żarciem.
Po rozlokowaniu się i kąpieli w morzu wynajmujemy za niewielkie pieniądze busika Vito z kierowcą i jedziemy zwiedzać. Nasze samochody zostają na campingu. Im też się należy odpoczynek.
Nasz kierowca-przewodnik Grigorij [tak sobie go nazwałem, gdyż jego imię było nie do wypowiedzenia] wiezie nas do największej atrakcji turystycznej Adżarii [krainy w której przebywamy] wodospadu Machuncesi. Który ma podobno 70m. Po dojechaniu na miejsce szału ni ma !
No wodospad niby jest, ale 70 metrów to on raczej nie ma, jest za to tłum ludzi, bardzo różnobarwny tłum. Oczywiście okolicznościowe foty , szybki przegląd dziesiątek straganów głównie z jedzeniem i wracamy do Batumi.Grigori nas wysadza na początku[a może końcu] 7 kilometrowej pieknej nadmorskiej promenady. Żar się z nieba leje ,tak około 35 stopni. Chmur brak. Promenada jest po prostu zajebista !
Z lewej plaża, raczej kamienista niz piaszczysta, z prawej budynki na przemian nowoczene z stali, aluminium i szkła z zabytkowymi z przełomu wieków. Po parogodzinnym spacerze i paru kuflach piwa decydujemy się zobaczyć Batumi od strony morza. Po rejsie zadowoleni z mijającego dnia wracamy busikiem Vito na camping.
Oczywiście siadamy w "naszej restauracji" i biesiada trwa do póżnych godzin nocnych. Biesiada oczywiście zakrapiana lokalnym winem oraz koniakiem. Rano głowy niestety bolą. No cóż, pić to trza umić ;-)
Jeszcze po drodze do Gruzji, Drugiego dnia podrózy, w Serbii okazuje się ze simmering na wyjściu z reduktora się rozszczelnił. I mam wyciek oleju przekładniowego, trochę kiepska to informacja mając przed sobą 10 tyś km.
Tak więc po zasięgnięciu informacji, znajduję w Batumi warsztat który ogarnia terenówki. Rzeczywiście mechanik Grigorij zna się na robocie, dośc sprawnie wymienia uszczelnienie wraz z przetoczeniem powierzchni na której ów simmering pracuje. Płacę 30 Lari i zadowolony wracam na camping.
Ruch drogowy w Gruzji, a dokładniej w Batumi to koszmar. Koszmar z najczarniejszych snów. Piesi nie mają ŻADNYCH praw. Od kierowcy-przewodnika Grigorija usłyszałem że "pieszochody prygajut kak zajcy czieriez ulicu" ;-). Jadąc samochodem ulicami Batumi trzeba mieć oczy dookoła głowy i bardzo mocno się stosować do zasady ograniczonego zaufania.
Wieczorem znów siadamy w "naszej restauracji" i delektujemy się wysmienitymi smakami gruzińskiej kuchni połączonej z lokalnymi wyrobami spirytusowymi.
Nazajutrz wyruszamy w góry. Jedziemy do Svanetii...

Re: Gruzja 2017

: wt 14 lis, 2017
autor: ishimo
Dawaj więcej!

Re: Gruzja 2017

: wt 14 lis, 2017
autor: prezes
Tumoroł
;-)

Re: Gruzja 2017

: wt 14 lis, 2017
autor: waldekryba
Dobre , ale fotami trochę poprzeplataj .

Re: Gruzja 2017

: śr 15 lis, 2017
autor: prezes
Foty wysyłam do Jacka, który to je powkleja.