Dzień następny - jak już napisałem - to "must have" każdego turysty, Wadi Bani Awf czyli taka omańska droga do Theth.
Nocowaliśmy na poboczu drogi szutrowej, w pięknych okolicznościach przyrody
Po śniadanku ruszamy. Droga jak zwykle jest z nachyleniami ale równa jak stół.
Na mapach "4WD Only", dalej nic się nie dzieje
Spokojnie te drogi pokonywałem do 60km/h i plomby nie wypadały.
Miejscowość Al Hajir
Falaj (falaż) doprowadzający wodę do Al Hajir czyli Al Hajir Falaj
Falaże maja co jakiś czas zamontowane filtry
kawałek zabytkowego falaża
Trochę dalej w górach boisko. Okazało się że Audi ufundowało to boisko i nakręciło tutaj swoją reklamę.
I jest to "boisko Audi"
Jakiś zaplątany turysta...
I zjeżdżamy sobie do następnej miejscowości, również bardzo polecanej w przewodnikach, Balad Sayt.
Miejscowość można sobie pooglądać, ale w żadnych podobnej wielkości nie ma śladu sklepów czy jakiegoś żarełka, zakupy się robi w miastach przed wjazdem w góry.
Wszędzie w miejscowościach jest dużo pustostanów, jeżeli coś podoba się turystom to jest odbudowane albo zbudowane na nowo i oblepione gliną dla nadania "patyny czaqsu"
Tutaj co prawda jest rejon turystyczny, ale tak naprawdę turystów niewielu. Ciekawostka na zadupiu, na dachu domu ułożone kontury Polski
Urokliwe są te miejsca
No i wyjazd z Balad Sayt, w drogę.
Szczelinki przed nami to sławny Snake Gorge Canyon. Jest uważany za nie do przejścia bez sprzętu, i przechodzi się go w jedną stronę.
Droga dość ostro daje góra/dół
Mijamy dwa wejścia do kanionu, nie ma co próbować, są zjazdy a spowrotem to już byłby duży problem
I dojeżdżamy do "wyjścia".
Oczywiście próbujemy ile damy radę
Trochę trzeba się zmoczyć ale to tylko przyjemność.
Jakiegoś gnoma spotykamy
wylazł z tej jaskini
ale przykleił się do ściany i poszedł spać
Pozwiedzawszy zmieniamy rejon i trafiamy na chyba? cmentarz.. Nie jestem pewny.
Te wbite kamienie są jak zabetonowane, dużo razy woda musiała płynąć.
Następnym kanionem jest na trasie Wadi Bani Awf jest Little Snake. Ten jest dostępny bez sprzętu więc w drogę
Niestety nie jest przelotowy, trzeba wracać tą samą drogą
Woda z kamieniami nieźle szlifuje ściany
po drapaniu skałek należy się posiłek
W Omanie też są ogromne ptaki
Opuszczamy Wadi Banio Awf, asfalcik. Jedziemy na zakupy do Ar Rustaq
Meczetów po drodze są setki, bardzo dużo nowych
W Ar Rustaq jak wszędzie dużo pustostanów, ruin. Po zakupach jedziemy w kierunku Maskatu.
Asfalty trzeba przyznać są nowe i widowiskowe, modne są bramy. Dużo ciekawych latarni.
Po drodze mamy wjazd w góry do następnej polecanej w przewodnikach miejscowości - Wakan. No to siup.
Niestety znaczna większość górskiej drogi to nowiutki asfalt
Ostatnie kilometry, już szutrem, przejeżdżamy w półmroku. Wakan położony jest na mniejszym szczycie, wjazd jest dość ostry.
Na wjeździe do miejscowości porobione są malutkie parkingi dla zwiedzających, takie balkoniki na zboczu.
Są oczywiście toalety z wodą.
Ciekawostka, nie napisałem wcześniej - do toalet i łazienek wchodzi się zostawiając buty na zewnątrz.
Oczywiście w łazienkach w meczetach tym bardziej.
Tutaj widok z naszego balkonika na balkonik niżej. Tam zamieszkało dwóch Niemców, hmm..., kolegów.
Rano musiałem ich zjebać bo zostawili taki syf w łazience że nawet ja nie wytrzymałem.
To spanko i jutro zwiedzamy Wakan