Sam pomysł jest o tyle nietrafiony, że nie ma w tej chwili źródła zasilania, które byłoby w stanie oddać ciągłą moc i moment na poziomie diesla.
Mimo, że sam silnik elektryczny może wytworzyć moc i moment przewyższający diesla (bo prawie od zera obrotów ma pełny moment), to brak źródła tak wydajnego (i to nie chwilowo) zasilania prądem. Nie ma szans na przeprawę przez błoto z obciążeniem na kołach na poziomie np 500% normalnego obciążenia oporami trakcji.
Nie wyobrażam sobie auta o dzielności powiedzmy patrolowej, brnięcia przez głębokie błoto, obciążenia czterech kół MT + napędu i jeszcze wyciągary. Jak wiadomo, wyciągara potrafi brać 400A chwilowo. A to już kończy możliwości klasycznych akkusów.
Stąd pewnie wyjdzie wynalazek dusteropodobny (choć nie twierdzę, że to auto nie posiada jakichś zdolności terenowych), jednakża na Baja Drawsko wyciągaliśmy patrolami dustery, a nie odwrotnie. No i nie miały zawiasu + kół klasycznie terenowych. Na głębokich koleinach piachu grzęzły wszystkie. No i wracając do VW, które chciałoby pewnie powtórzyć sukces garbusa... Będzie to najwyżej auto 4x4, o może lekko zwiększonym prześwicie.
Zabawne, bo pewnie będziemy wyciągać z błota maniaków, którzy 'chcieli przetestować to w terenie', no i auto zrobi LOBATT i sie wyłączy.
I na sznurku jechać do najbliższego gniazdka z prądem...
A z innej beczki, Polska jest całkowicie nieprzygotowana na obciążenie sieci dodatkowym 'ładowaniem wieczorno-nocnym', gdyby się cudem okazało, że ludzie masowo wykupują auta elektryczne.
Stąd mrzonki...
Chociaż w Szwecji ponoć są w testach ciężarówki elektryczne, jeżdżące bez kierowcy.
Czyli jednak źródło prądowe jakieś już istnieje.
Czas pokaże, co powie na to technologia...
Z trzeciej strony, nie wyobrażam sobie momentu, kiedy przyjadę do Miastka na swap na silnik od pralki i będę musiał wyciąć 3" przelotowy wydech...
Mam tylko cichą nadzieję, że nasze auta zyskają papier np. użytku militarnego, ważnego dla obronności kraju i nasze auta, spełniające normy emisji Euro -1 oraz Euro 0 dalej będą mogły jeździć....
Bollinger jak widać, to skończony projekt, już z gotowymi rozwiązaniami, ale mimo wyglądu, parametrów to... Nie wierzę, że da radę w terenie, z naciskiem na ciężki.
Funkcjonalność oddaje jego opis: Designed to be an incredibly versatile, tough truck, the Bollinger Motors B2 Pickup will haul a significant load, czyli stworzony by być niewiarygodnie wszechstronny, wytrzymałą półciężarówką, z niesamowicie dużą ładownością.
I spełni to założenie, ale bardziej jako odpowiednik jakichś RAM1500, czy innych Hi-Luxowych pickupów.
A opisowe 'niewiarygodnie, znaczący' to raczej kierunek dobrej reklamy.
I mimo 600KM, 900Nm, wagi 2,5t, dużych kół, wysokiemu zawiasowi... Dalej nie w ciężki teren.
Chyba, że nadejdzie generacja akumulatorów (źródeł prądowych) o wydajności 10x większej niż obecnie oraz połowy wagi.
To ma to sens o tyle, że zamiast skomplikowanych układów zasilających paliwem, powstaną układy sterowania, dużo połączeń kablowych, itp.
Zestaw naprawczy sprowadzi się do zapasu kabla, dwóch kluczy i prasy wraz z oczkami, żeby w terenie dorobić brakujący urwany przewód.
Chociaż na podstawie fot, robi wrażenie.