Rumunia 2017 - RELACJA
Rumunia 2017 - RELACJA
Uaktualniłem bo zdjęcia poginęły.
Jako że przejazd odbył się a jakże samochodem 4x4 (Insignia) wobec tego relacja będzie tutaj
Zdjęcia będę wklejał sukcesywnie
Dzień pierwszy...
Wyjeżdżamy rano z Żurkami z Kołbaskowa i planujemy przelot przez Niemcy, Czechy, Słowację, Węgry w kierunku Oradei.
Prawie do Drezna lecimy sobie spokojnie bez zgrzytów, lekkie korki na obwodnicy Berlina. W okolicach Drezna zaczynamy grzać około 5km/h. Oprócz Czech gdzie trzeba kupić naklejkę w pozostałych krajach winietę można kupić elektronicznie przez internet - bez jakichkolwiek kolejek.
Mijamy Pragę i Darkowi zaczyna stukać w silniku. Przyjeżdża laweta i zabiera kampera warsztatu.
Gość odpala silnik - diagnoza na słuch - sworzeń w tłoku. Czyli jazda kampera się na ten czas zakończyła
Darek załatwia lawetę do Polski i zostajemy na biwaku na terenie warsztatu.
Dzień drugi
Rano po śniadanku ustalamy że my jedziemy dalej, a Żurki czekają na lawetę do poniedziałku.
Lecimy do Budapesztu pozwiedzać.
Foty z Budapesztu są tutaj https://www.flickr.com/photos/abo_t/albums/72157686913136216
Po Budapeszcie lecimy dalej autostradą do Oradei. Zajeżdżamy wieczorem i lokujemy się obok miasta na polu namiotowym.
Pola namiotowe w Albanii to luksus. Tutaj ważne że woda z jednego węża prysznicowego leci na 4 kabiny
Na polu namiotowym rodzina niemiecka i zorganizowana wycieczka offroadowa z Polski. Niektórzy dość dziwnie się zachowywali, jakbym im ukradł Rumunię...?
Jako że przejazd odbył się a jakże samochodem 4x4 (Insignia) wobec tego relacja będzie tutaj
Zdjęcia będę wklejał sukcesywnie
Dzień pierwszy...
Wyjeżdżamy rano z Żurkami z Kołbaskowa i planujemy przelot przez Niemcy, Czechy, Słowację, Węgry w kierunku Oradei.
Prawie do Drezna lecimy sobie spokojnie bez zgrzytów, lekkie korki na obwodnicy Berlina. W okolicach Drezna zaczynamy grzać około 5km/h. Oprócz Czech gdzie trzeba kupić naklejkę w pozostałych krajach winietę można kupić elektronicznie przez internet - bez jakichkolwiek kolejek.
Mijamy Pragę i Darkowi zaczyna stukać w silniku. Przyjeżdża laweta i zabiera kampera warsztatu.
Gość odpala silnik - diagnoza na słuch - sworzeń w tłoku. Czyli jazda kampera się na ten czas zakończyła
Darek załatwia lawetę do Polski i zostajemy na biwaku na terenie warsztatu.
Dzień drugi
Rano po śniadanku ustalamy że my jedziemy dalej, a Żurki czekają na lawetę do poniedziałku.
Lecimy do Budapesztu pozwiedzać.
Foty z Budapesztu są tutaj https://www.flickr.com/photos/abo_t/albums/72157686913136216
Po Budapeszcie lecimy dalej autostradą do Oradei. Zajeżdżamy wieczorem i lokujemy się obok miasta na polu namiotowym.
Pola namiotowe w Albanii to luksus. Tutaj ważne że woda z jednego węża prysznicowego leci na 4 kabiny
Na polu namiotowym rodzina niemiecka i zorganizowana wycieczka offroadowa z Polski. Niektórzy dość dziwnie się zachowywali, jakbym im ukradł Rumunię...?
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
A tak zapytałem tylko gdzie jest recepcja. Jak śmiałem.
Dzień trzeci.
Rano wracamy kawałeczek do Oradei, zatankować do pełna i kupić kartę sim lokalną. Karta Vodafone 29 lei 4GB internetu.
Przelot przez miasto zerknąć co się zmieniło i kierunek Padisz.
Miasto bardzo wyładniało, dużo odnowionych miejsc, rzeźby, deptaki. W 2009 jedyne co zobaczyłem to las słupów i ogromna ilość kabli internetowych.
Po drodze ponieważ jest wcześnie postanawiamy zboczyć do Jaskini Niedźwiedziej (Pestera Ursilor).
Jaskinia komercyjna - wstęp płatny jakieś grosze. Wycieczka z przewodnikiem w jedynie słusznym języku, ale z nami idzie mieszanka narodowa Węgrzy, Słowacy, Rumuni, wyglądają na rodzinkę, i tłumaczą sobie wszystko na słowacki.
Bardzo polecam tą jaskinię, jest duża, dużo nacieków, bardzo widokowa. I to mniej ważne ale ładniejsza i tańsza niż inne w których byłem.
Dzień trzeci.
Rano wracamy kawałeczek do Oradei, zatankować do pełna i kupić kartę sim lokalną. Karta Vodafone 29 lei 4GB internetu.
Przelot przez miasto zerknąć co się zmieniło i kierunek Padisz.
Miasto bardzo wyładniało, dużo odnowionych miejsc, rzeźby, deptaki. W 2009 jedyne co zobaczyłem to las słupów i ogromna ilość kabli internetowych.
Po drodze ponieważ jest wcześnie postanawiamy zboczyć do Jaskini Niedźwiedziej (Pestera Ursilor).
Jaskinia komercyjna - wstęp płatny jakieś grosze. Wycieczka z przewodnikiem w jedynie słusznym języku, ale z nami idzie mieszanka narodowa Węgrzy, Słowacy, Rumuni, wyglądają na rodzinkę, i tłumaczą sobie wszystko na słowacki.
Bardzo polecam tą jaskinię, jest duża, dużo nacieków, bardzo widokowa. I to mniej ważne ale ładniejsza i tańsza niż inne w których byłem.
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Z Jaskini Niedźwiedziej jedziemy do miejscowości Boga. Jedziemy dopóki koleiny pozwalają i zostawiamy samochód. Wędrujemy w górę rzeczki gdzie spada sobie wodospad Schmidl. Potem jeszcze kilka kilometrów, ładny wąwóz, dziki, z rzeczką.
Wyjście wąwozu w drugą stronę jest bardzo strome i bez ścieżki, wracamy.
Zawijamy się na darmowy camping na Polanie Glavoi (każdy rozbija się gdzie chce), stoi tam 4 czy 5 jadłodajni
Wciągamy kiełbaski z mielonego mięsa - bardzo dobre - oraz lokalne piwko ze źródełka
Jedzenie rumuńskie jest dla mnie jakby słabo doprawione, wolę bałkańskie, dobrze że prawie do wszystkiego dostajemy na talerzyku ostre papryczki. Ktoś to czyta?
Lulu.
Wyjście wąwozu w drugą stronę jest bardzo strome i bez ścieżki, wracamy.
Zawijamy się na darmowy camping na Polanie Glavoi (każdy rozbija się gdzie chce), stoi tam 4 czy 5 jadłodajni
Wciągamy kiełbaski z mielonego mięsa - bardzo dobre - oraz lokalne piwko ze źródełka
Jedzenie rumuńskie jest dla mnie jakby słabo doprawione, wolę bałkańskie, dobrze że prawie do wszystkiego dostajemy na talerzyku ostre papryczki. Ktoś to czyta?
Lulu.
Ostatnio zmieniony pn 15 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 1 raz.
- piotrekradziszewo
- 4X4 Szczecin
- Posty: 586
- Rejestracja: sob 23 kwie, 2011
- Lokalizacja: Radziszewo
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Dawaj Zdzisław
-
- 4X4 Szczecin
- Posty: 676
- Rejestracja: ndz 18 wrz, 2011
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Ja też. Dawaj...
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Wszyscy czytają
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
to po poludniu
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Park Narodowy Apuseni, to bardzo malownicze góry krasowe z mnóstwem jaskiń, zapadlisk, wąwozów. Byłem tu już w 2009r Patrolem. Wtedy nie było w okolicy ani grama asfaltu a drogi i brody były wymagające. Teraz drogi są szutrowe, w dużej części do przejazdu osobówką i bardzo nieliczne dojazdówki asfaltowe.
Dzień czwarty.
Wychodzimy rano skoro świt o 10tej, padło na jaskinię Cetatile Ponorului - blisko, duża, widokowa. Można ją przejść bez sprzętu i ma kilka wyjść. Jeden z portali (czyli ta dziura w skale ) tej jaskini jest największy w Europie, ma wysokość aż 70m.
Idziemy szlakiem dookoła wielkiego, głębokiego zapadliska w którym jaskinia się znajduje, szlak idzie przez 4 punkty widokowe (balkony).
Droga wygląda mniej więcej tak:
Momentami dochodzi do 60 stopni od poziomu, choć na zdjęciach nie widać.
Z balkonów są niezłe widoki, na tym zdjęciu, pod samą skałą na dole koczują ludzie, jest ich tam kilku. Po prawej stronie samotnej kępy drzew. Kto zobaczy ma dobre oczy
Bardzo stromą ścieżką schodzimy na sam dół, właśnie tam gdzie koczujący
Widać już dziurkę do której się wybieramy. Z dziurki wieje bardzo zimny wiatr i wyłazi mgła.
Dziurka z bliska to loch Ela w kapturku bo z góry kapie woda.
Za nami pchają się kolejni zdobywcy, jaskinia ma powodzenie.
Widać mniej więcej ogrom wnętrza, idą ludki z latarkami.
Zdobywczyni Mijamy jedno z okien na wysokości kilkudziesięciu metrów więc jest widno.
Dochodzimy do wyjścia, kamień na który świecę latarką ma wysokość ze 3 ludzi.
Stąd właśnie trzeba było wyjść, spod kamienia na poprzednim zdjęciu.
I to jest ta "mała" dziurka na dole - jedno z wyjść jaskini.
Portal 70m w całej okazałości, na dole widać nas w 2009 roku Ciemna dziurka na dole portalu to wejście z poprzedniego zdjęcia, ma wysokość kilku pięter.
Tak wygląda wyjście teraz
A tak wyglądało w 2009 roku, przynajmniej woda była, ale byliśmy miesiąc wcześniej.
Cetatile Ponorului to polsku Twierdza Ponor. Ponor to miejsce krasowe gdzie rzeka wpływa pod ziemię i płynie jaskiniami.
Dzień czwarty.
Wychodzimy rano skoro świt o 10tej, padło na jaskinię Cetatile Ponorului - blisko, duża, widokowa. Można ją przejść bez sprzętu i ma kilka wyjść. Jeden z portali (czyli ta dziura w skale ) tej jaskini jest największy w Europie, ma wysokość aż 70m.
Idziemy szlakiem dookoła wielkiego, głębokiego zapadliska w którym jaskinia się znajduje, szlak idzie przez 4 punkty widokowe (balkony).
Droga wygląda mniej więcej tak:
Momentami dochodzi do 60 stopni od poziomu, choć na zdjęciach nie widać.
Z balkonów są niezłe widoki, na tym zdjęciu, pod samą skałą na dole koczują ludzie, jest ich tam kilku. Po prawej stronie samotnej kępy drzew. Kto zobaczy ma dobre oczy
Bardzo stromą ścieżką schodzimy na sam dół, właśnie tam gdzie koczujący
Widać już dziurkę do której się wybieramy. Z dziurki wieje bardzo zimny wiatr i wyłazi mgła.
Dziurka z bliska to loch Ela w kapturku bo z góry kapie woda.
Za nami pchają się kolejni zdobywcy, jaskinia ma powodzenie.
Widać mniej więcej ogrom wnętrza, idą ludki z latarkami.
Zdobywczyni Mijamy jedno z okien na wysokości kilkudziesięciu metrów więc jest widno.
Dochodzimy do wyjścia, kamień na który świecę latarką ma wysokość ze 3 ludzi.
Stąd właśnie trzeba było wyjść, spod kamienia na poprzednim zdjęciu.
I to jest ta "mała" dziurka na dole - jedno z wyjść jaskini.
Portal 70m w całej okazałości, na dole widać nas w 2009 roku Ciemna dziurka na dole portalu to wejście z poprzedniego zdjęcia, ma wysokość kilku pięter.
Tak wygląda wyjście teraz
A tak wyglądało w 2009 roku, przynajmniej woda była, ale byliśmy miesiąc wcześniej.
Cetatile Ponorului to polsku Twierdza Ponor. Ponor to miejsce krasowe gdzie rzeka wpływa pod ziemię i płynie jaskiniami.
-
- 4X4 Szczecin
- Posty: 5441
- Rejestracja: pt 28 sty, 2011
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Pięknie . Szacun.
Dawaj więcej.
Dawaj więcej.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Wieczorek zakończył się miłym ogniskiem w towarzystwie kolegów objeżdżających Rumunię na całkiem zacnych crossach BMW. Pękło trochę palinki, ja jak zwykle na słodko jagodową 60 volt bez popitki
Dzień piąty, na ognisku dowiedziałem się o jaskini Radesei, chyba tłumaczenie ma coś wspólnego ze śmiechem Śmieszna Jaskinia czy coś?? Przez jaskinię przechodzi czerwony szlak.
Jedziemy przez Boga w kierunku Padisz, po drodze odbijamy w lewo drogą polną. Polną dojeżdżamy do miejsca piknikowego.
Najpierw ścieżka jest łatwa, potem bliżej wejścia do jaskini robi się już przyjemna.
Dojście do jaskini to kawałki ścianek pionowych (niewielkie) z łańcuchami, trzeba pokombinować.
Docieramy do wejścia
Powoli tracimy wejście z oczu.
Jaskinia jest dłuższa niż wczorajsza, ma trochę ponad 200m, jest też bardziej wymagająca. Oczywiście chodzi o część dostępną bez sprzętu bo wczorajsza Cetatile Ponorului jest w całości dużo głębsza i zimniejsza, w środku jest około 3 stopni, jest też skomplikowana, ma rozgałęzienia i dużo otworów.
Cetatile Radesei nie ma rozgałęzień, środkiem płynie rzeczka, na niektórych odcinkach na całej szerokości. Idziemy po wczorajszych deszczach, więc i wody jest więcej, trudniej przejść a suchą nogą jest niemożliwe.
Przed nami idzie wycieczka młodych, zdolnych. W zasadzie jedno miejsce wymaga współpracy dwóch osób, bo trudno wejść samemu po śliskim głazie z pionową ścianką. Wycieczka zawraca
Docieramy do wyjścia jaskini
Jeszcze troszkę się trzeba pomęczyć Za jaskinią jest wąwóz.
I już, koniec jaskini, koniec wąwozu... A tu zonk Wyleźć się da tylko ścianką w górę
i taką ścieżką
Jak wracalismy zablokowało nas stado koni. Miały nas całkowicie w dupie i kompletnie nie chciały się ruszyć. Nie żebyśmy się gdzieś spieszyli Po 10 minutach zjawił się jakiś pasterz z bejsbolem i je pogonił
Wracamy, jutro plan iść do wąwozu Galbeny. Całkiem słynny ten wąwóz
Dzień piąty, na ognisku dowiedziałem się o jaskini Radesei, chyba tłumaczenie ma coś wspólnego ze śmiechem Śmieszna Jaskinia czy coś?? Przez jaskinię przechodzi czerwony szlak.
Jedziemy przez Boga w kierunku Padisz, po drodze odbijamy w lewo drogą polną. Polną dojeżdżamy do miejsca piknikowego.
Najpierw ścieżka jest łatwa, potem bliżej wejścia do jaskini robi się już przyjemna.
Dojście do jaskini to kawałki ścianek pionowych (niewielkie) z łańcuchami, trzeba pokombinować.
Docieramy do wejścia
Powoli tracimy wejście z oczu.
Jaskinia jest dłuższa niż wczorajsza, ma trochę ponad 200m, jest też bardziej wymagająca. Oczywiście chodzi o część dostępną bez sprzętu bo wczorajsza Cetatile Ponorului jest w całości dużo głębsza i zimniejsza, w środku jest około 3 stopni, jest też skomplikowana, ma rozgałęzienia i dużo otworów.
Cetatile Radesei nie ma rozgałęzień, środkiem płynie rzeczka, na niektórych odcinkach na całej szerokości. Idziemy po wczorajszych deszczach, więc i wody jest więcej, trudniej przejść a suchą nogą jest niemożliwe.
Przed nami idzie wycieczka młodych, zdolnych. W zasadzie jedno miejsce wymaga współpracy dwóch osób, bo trudno wejść samemu po śliskim głazie z pionową ścianką. Wycieczka zawraca
Docieramy do wyjścia jaskini
Jeszcze troszkę się trzeba pomęczyć Za jaskinią jest wąwóz.
I już, koniec jaskini, koniec wąwozu... A tu zonk Wyleźć się da tylko ścianką w górę
i taką ścieżką
Jak wracalismy zablokowało nas stado koni. Miały nas całkowicie w dupie i kompletnie nie chciały się ruszyć. Nie żebyśmy się gdzieś spieszyli Po 10 minutach zjawił się jakiś pasterz z bejsbolem i je pogonił
Wracamy, jutro plan iść do wąwozu Galbeny. Całkiem słynny ten wąwóz
Ostatnio zmieniony pn 15 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
zgłaszają się nowi czytacze
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
MiłoDoRobek pisze:zgłaszają się nowi czytacze
Dzień szósty.
Opuszczamy rano polane Glavoi, jedziemy skrótem przez Apuseni (dookoła byłoby duże kilka godzin objazdu) podobno świeżo oddaną drogą jakeśmy się dowiedzieli od kolegów na motorach. Droga jest świetna. Dla Patrola, leciałbym z 60ką Niestety Insignią przy prędkości z 15 km/h muszę się mocno skupiać na wypatrywaniu przeszkód.
Ważniejszym punktem dla nas w tym Parku był wąwóz rzeki Galbeny czyli Cheile Galbenei, tym "skrótem" przejeżdżamy obok.
Mapy Google są guzik warte ale to jest tutaj
Wąwóz jest malowniczy, zaczyna się mniej więcej tak
Czasami jest możliwość przejścia po łańcuchach, ale my nie boimy się iść nurtem. Jak się uważa można przejść wodą do pół łydki.
Wąwóz wygląda jak wielkie gruzowisko, co chwilę trzeba przechodzić z jednego brzegu na drugi.
Wodospad Galbeny
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Trza się wdrapać nad wodospad i lecim dalej
Po drodze jaskinka, eksploracja pożądana
Ścieżka momentami dochodzi do pionu.
Towarzyszy nam Galbena wodospadami
Wąwóz zdobyty, dotarlim(śmy) do źródełka
Czas wracać, oczywiście z przystankami na foto
Po drodze jaskinka, eksploracja pożądana
Ścieżka momentami dochodzi do pionu.
Towarzyszy nam Galbena wodospadami
Wąwóz zdobyty, dotarlim(śmy) do źródełka
Czas wracać, oczywiście z przystankami na foto
Ostatnio zmieniony wt 16 kwie, 2019 przez Abo, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- 4X4 Szczecin
- Posty: 5441
- Rejestracja: pt 28 sty, 2011
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
Świetna relacja.
Czekam na więcej.
Czekam na więcej.
Re: Rumunia 2017 - RELACJA
snuj opowieści
Życie może być pełne przygód lub zupełnie nudne…
http://www.moto-panamericana.pl/
Masz niskie ciśnienie... ja Ci je podniosę
http://www.moto-panamericana.pl/
Masz niskie ciśnienie... ja Ci je podniosę
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 119 gości