slajdshow_01 slajdshow_02 slajdshow_03 slajdshow_04 slajdshow_05 slajdshow_06 slajdshow_07

Zlot pojazdów militarnych MRU-Boryszyn

Image

Wyjechaliśmy ze Szczecina w piątek po południu. Pogoda dopisywała tak samo jak humorki (zwłaszcza pilotów), którzy zanabyli drogą kupna odpowiednie preparaty w puszkach. W składzie byli Kaśka i Qśma w suzuce oraz ja i Jarek w dyskotece. Ruszyliśmy do Mekki bunkrowców czyli Boryszyna i MRU. Bez większych problemów dotarliśmy na miejsce przeznaczenia do Ani gdzie mieliśmy nocleg. Dom gospodyni jest okazałym starym poniemieckim domem o długiej historii sięgającej XVIII wieku. Jest to miejsce spotkań starych bunkrowców. Właściciele Czyli Ania i Jurga są niekwestionowanymi guru wiedzy o fortyfikacjach i podziemiach nie tylko na MRU. Po rozpakowaniu wesoła brygada ruszyła na zwiedzanie połączone z off roadem.

Image

Image

Pojechaliśmy na miejsce zlotu i zaczęliśmy szukać wejść do systemu. Las robił się coraz gęstszy a bunkrów nie widać. Po znalezieniu okazało się, że kraty są zaspawane i musieliśmy się zadowolić fotkami z zewnątrz. Niestrudzeni pojechaliśmy dalej. Po paru minutach już byliśmy przy pancerwrku. Na szczęście okazał się otwarty i mogliśmy w końcu wejść do systemu. Podziemiami doszliśmy na pętelkę Boryszyńską. Po wyjściu Qśma jak zwykle zaproponował „skrót”, żeby asfaltu nie niszczyć. Pola były, później droga w lesie i koniec drogi, jak to bywa do przodu nie da rady. Trochę jeszcze pobłądziliśmy (zwiedzaliśmy) do zupełnej nocy. Dopiero jak Qśmie skończyło się piwo to jego nos (jak GPS) doprowadził nas do asfaltu i cywilizacji czyli sklepu. Późnym wieczorem jak to bywa nastąpiła pora konsumpcji połączona z degustacją. Następnego dnia ruszyliśmy dalej na zwiedzanie.

Image

Image

Image

Oczywiście nie obyło się bez małego off roadu na pobliskiej żwirowni.

Image

Po pokonaniu paru górek skierowaliśmy się na główny wjazd na hali. Tam spotkaliśmy grupkę bunkrowców bunkrowców jak zwykle Małego, człowieka MRU, który zamieszkuje podziemia.

Koło godziny 13 rozpoczęła się parada wszystkich pojazdów militarnych. Robiliśmy furorę z naszą sanitariuszką Kasią w roli głównej i eskortą Gazika również w barwach UN wypchanego po brzegi żołnierzami uzbrojonymi po zęby.

Image

Image

Image

Image

Pojazdów było bardzo dużo i różnych od zdezelowanego fiata 125 p bez dachu do pojazdu gąsienicowego wyrzutni rakiet. Po paradzie i krótkim odpoczynku nad jeziorkiem zaczęła się inscenizacja bitwy. Podczas gdy Niemcy dostawali łupnia od armii radzieckiej nadleciały samoloty, które zrobiły chyba największe wrażenie.

Image

Image

Image

Piloci schodzili poniżej wysokości drzew tuż nad głowami publiki. Następna atrakcją były pokazy skoków motocrosowych z rampy. Po tym wszystkim były koncerty gdzie główne skrzypce miał grać HEJ. My jednak wybraliśmy dalsze zwiedzanie podziemi w okolicach Kaławy na 724. Oczywiście wieczorem odbyła się integracja przy grilu i piwku. Rano smutni, że musimy wracać ruszyliśmy do Szczecina.

Kondziu