OFF-ROAD’owy 26 Finał WOŚP
W ramach 26. finału WOŚP zapraszamy chętnych na "Wycieczkę turystyczno-krajoznawczą z elementami off-roadu po terenie Pojezierza Drawskiego".
Impreza ma charakter wycieczki OFFROAD z elementami przeprawy - poziom trudności w dużej mierze zależny od warunków pogodowych. Trasa jest zlokalizowana na terenie dwóch powiatów (Łobeski, Drawski).
Gruzja 2017 cz. 6
...Jako, że śpimy na wysokości ok. 1800 m npm czyli wyżej niż nasza Śnieżka, wieczór jest dość chłodny. Dziecko już śpi w namiocie a my [czyli Agniecha i ja] możemy się delektować widokami rozgwieżdżonego nieba. Ostatni raz tyle gwiazd widzieliśmy w górach Pirin koło Melnika w Bułgarii.
Noc mija dość szybko i po wspaniałym śniadaniu nadszedł czas na mały przegląd naszego Patrola...
Gruzja 2017 cz. 5
...Wczesnym rankiem po wyśmienitym śniadaniu pakuję klamoty do samochodu. Wypoczęci, wyspani i w dobrych humorach zbieramy się do drogi. Znów wracamy w góry. Przy okazji pakowania poznajemy małżeństwo z Małopolski [chyba z Krakowa] z dwójką małych dzieci. Podróżują wynajętym Pajero. Okazuje się, że także maja Patrola w domu ale się nie odważyli jechać w tak wymagającą podróż.
Z Gori kierujemy się na sławną gruzińska Drogę Wojenną. Wskakujemy na autostradę [kolejne 65 km autostrady] aby na przedmieściach Tbilisi odbić na "trójkę" w kierunku rosyjskiej Inguszetii.
Gruzja 2017 cz. 4
...Nasza gospodyni Lena powitała nas w iście królewski sposób. Jako, że nie należała raczej do Krezusów, dania nie były wyszukane ale bardzo smaczne. Marynowane warzywa, jajecznica z dużymi kawałami jakiejś mortadeli i sery. No i oczywiście wino, dużo dużo dużo wina. Żadne tam jakieś wyszukane, ot zwykły własnej roboty gruziński sikacz. Ale ten sikacz spowodował, że "razgaworom" nie było końca.
Nie obyło się także bez słynnych gruzińskich toastów.
Gruzja 2017 cz. 3
...Rano decydujemy się dojechać do lodowca który jest parę kilometrów od Mestii. Na miejscu okazuje się, że niestety droga jest w remoncie i aby dotrzeć do samego lodowca, trzeba urządzić sobie spacer. Jakoś nie nastawiałem się na spacery po górach i wracamy do Mestii.
Po krótkim zwiedzaniu miasteczka i pysznej kawie z ciastkiem, ruszamy dalej. Szybkie tankowanie i koło południa jesteśmy już w drodze do Ushguli. Jest to najwyżej stale zamieszkana osada/wioska w Europie ok. 2200 m npm. Mam do przejechania ok. 50-60 km. Początkowo droga jest szeroka i z betonową nawierzchnią. Lecz to się dość szybko zmienia. Beton zastępuje piach i glina. A szerokość także ulega drastycznemu zwężeniu. W wyższym odcinku trasy szerokość jest tylko na jedno auto...