Maroko 2019 cz. 9
Al-Dżadidę z Casablanką łączy piękna równiutka autostrada. Nie bardzo zatłoczona, świetnie oznakowana płatna droga. Oczywiście z pełną infrastrukturą drogową w europejskim znaczeniu. Min z barami szybkiej obsługi, na jednym nawet zamawiamy prawdziwego hamburgera, takiego z krowy. Bardzo miła odmiana żywieniowa w porównaniu do ostatnich 10 dni
Przy okazji negocjujemy cenę biletów na prom którym następnego dnia rano mamy odpłynąć do Europy. Niestety cena nas nie zadowala, wg naszego przewodnika w porcie kupimy taniej. I tak pędzimy przed siebie na północ mijając wielkie plantacje korkowców [nie, nie tych pistoletów z lat '80 ]. Tylko drzew z kory których wycina się korki do wina...
Maroko 2019 cz. 8
Zachodnia część Maroka czyli tak mniej więcej od Marrakeszu do Atlantyku to zdecydowanie europejska rzeczywistość. Szerokie autostrady, w miarę równe drogi krajowe, duże stacje benzynowe nie rzadko z restauracjami czy barami. Całkiem odmienny krajobraz drogowy niż jeszcze trzy dni temu, w centralnym i wschodnim Maroku.
Pędzi więc nasza kolumna z Marrakeszu w okolice Safi, w kierunku atlantyckich dzikich plaż. Przejazd mniej więcej 160 km zajmuje nam ze dwie i pół godziny. Na temat jady po asfaltach nie będę się tu rozpisywał, bo to mamy na co dzień. Ciekawym jest jest jeszcze to, że okalające nas pola uprawne są soczysto zielone co nie było by jakieś specjalnie niezwykłe z tą różnicą że jest w kalendarzu początek stycznia. Kiedy w naszej części Europy mamy ponurą zimę...
Maroko 2019 cz. 7
Wieczorem odbyła sie kolejna zwyczajowa impreza integracyjna co było powiązane z ciężkim porankiem
Z rana stawilismy sie na śniadaniu, zwyczajowym marokańskim śniadaniu. No niestety, ja jako biały Polak, Europejczyk niestety w tych śniadaniach nie gustuje. Słodkie bułki z marmoladom połączone z naleśnikowym ciastem i nutellą to nie dla mnie. I niestety odpaliłem na śniadanie puszkę mięsną wyciągniętą z Patrola. Wzrok właścicielki knajpki był bezcenny gdy ujrzała różowiutką świnkę na puszce [muzułmanie nie jedzą wieprzowiny].
Wczesnym porankiem wyruszylismy znów na pustynię. Niestety tym razem już na krótko. Pustynnymi ścieżkami pędzilismy w kierunku Ajt Bin Haddu -ufortyfikowanej wioski. Miejsce to jest znane jako plan filmowy
Maroko 2019 cz. 6
Okazuje się że pod hotel nie ma dojazdu samochodem [swoją drogą ciekawe jak go zbudowali]. Parking jest przy drodze i tam zostawiamy samochody, do hotelu mamy ok 300 metrów i to z drugiej strony wąwozu. Na szczęscie za parę dirhamów [dosłownie] boy'e hotelowi targają nasze bagaże do pokoi.
Całkiem przyzwoity hotel, ciepła woda pod prysznicem, wifi, wygodne łóżka. Wieczorem wszyscy spotykamy sie na uroczystej kolacji. Na stoły wjeżdżają marokańskie przysmaki: tadżin zajebista kofta oraz zupa harira. do tego takie śmieszne pieczywo i oliwki. Wszystko bardzo smaczne z jednym zastrzeżeniem. Ani grama alkoholu. Na szczęście mamy zapasy w bagażnikach.
Maroko 2019 cz. 5
Kemping całkiem przyzwoity z niczego sobie węzłem sanitarnym. Na miejscu jest nawet kuchnia która przygotowuje posiłki dla chętnych. Samochody stoją wśród wysokich palm daktylowych. Cicho i spokojnie. W nocy temperatura spadała do zera, ale jakoś specjalnie zimno nie było. Na kempingu dużo zmotoryzowanych turystów z Niemiec i Francji. Stoi parę ciężarówek 4x4 oraz oczywiście terenówki. Zwykłych camperów na Fiacie czy Peugeocie też jest paręnaście.
Zagora leży na południu Maroka i jest chyba ostatnim "dużym" miastem w tej części kraju.